Metoda żywcowa
Metoda żywca od lat jest nieodłącznym elementem polskiego wędkarstwa. Wędkarze podchodzą do niej zróżnicowanie – niektórzy wyrażają sprzeciw, inni popierają. Niemniej jednak kluczową kwestią jest możliwość wyboru odpowiedniej techniki w zależności od gatunku ryby, którą chcemy złowić. Metoda żywca, stosowana w łowieniu drapieżników, jest zdecydowanie aktywną formą połowu. Jej skuteczność może być dyskusyjna, ale jak powiedział kiedyś mój dziadek: „Żadna sztuczka nie zwabi tak szczupaka, jak pulsujący płotka na haczyku”. Jednakże, aby to potwierdzić, trzeba ją wypróbować. Wykorzystanie tej metody wymaga różnego rodzaju sprzętu, dostosowanego do konkretnego gatunku ryby drapieżnej. Sprzęt potrzebny do złowienia szczupaka będzie inny niż ten przeznaczony na okonie, bolenie, a jeszcze inny na sandacza czy węgorza. Nawet jeśli celem nie jest połów suma, zawsze istnieje możliwość znalezienia kompromisu w doborze sprzętu. Bo, szczerze mówiąc, trudno wyobrazić sobie chodzenie na ryby z workiem wędzisk i kołowrotków.
Uniwersalny sprzęt do łowienia na żywca
Uniwersalnym wędziskiem, które często wykorzystuję, jest kij o długości 2,4 metra, charakteryzujący się akcją szczytową oraz zdolnością wyrzutu do 60 gramów. Do tego wędziska dobieram kołowrotek średniej wielkości, którego szpula może pomieścić 100 metrów żyłki o grubości 0,30 mm. Dysponuję czterema szpulami, na których nawinięte są różne grubości żyłki: 30, 25, 22 oraz 18. Używam elastycznej i mało rozciągliwej żyłki w kolorze zielonym lub niebieskim, zwracając większą uwagę na jakość węzłów i akcesoriów niż na kolor żyłki.
Podstawowymi akcesoriami, których używam, są krętliki nr 6 i 8, służące do łączenia żyłki głównej z przyponem. W przypadku łowienia okoni, węgorzy, bolenia czy klenia nie przejmuję się zbytnio szczegółami i stosuję zwykłą żyłkę. Natomiast przy łowieniu szczupaków i sandaczy wykorzystuję taśmę kevlarową, dostępną w różnych kolorach na rynku. Taśma ta pozwala mi na samodzielne dostosowanie długości przyponu, jest elastyczna i wytrzymała, nie ograniczając naturalnych ruchów żywca. Dodatkowo nie traci wytrzymałości na węzłach, co jest jej istotną zaletą.
Niestety, stosowanie taśmy kevlarowej ogranicza wybór haczyków. Osobiście wybieram haczyki z oczkami, unikając haczyków z łopatkami. Preferuję haczyki okrągłe lub typu Limerick, posiadające długi trzon oraz ostry czubek, bez bocznego odchylenia. Całość zestawu uzupełniają trzy spławiki o wyporności 10, 15 i 20 gramów, każdy o innym kształcie, co umożliwia mi dostosowanie się do różnych warunków łowienia.
Żywcówka na sandacze i bolenie
Najmniejszy spławik o wyporności 10 gramów stosuję podczas łowienia sandaczy i boleni. Plastikowa kulka jest obciążona jedynie w połowie swojej wyporności. W przypadku polowania na sandacze kieruję się ku podstawom rzecznych główek, gdzie używam długiego przyponu z uklejką. Te bestie mętnookie i ukrywające się u podstawy kamieni, atakują swoje ofiary od dołu. Ich branie jest zwykle gwałtowne, co często skutkuje samo zacięciem się sandacza. Stosuję żyłkę główną o grubości 0,25 mm oraz przypon kevlarowy z krętlikiem nr 6.
Podobnie jest z boleniem. Ich branie jest bezceremonialne i bardzo silne, co sprawia, że standardowe podpórki często nie wystarczają. Wybieram miejsca łowienia w rozległych wodach basenów portowych, gdzie tafla wody jest gładka, bez śladu zmarszczek spowodowanych nurtem. W obu przypadkach, zarówno przy polowaniu na sandacze, jak i na bolenie, uklejkę zaczepiam za pyszczek, dokładnie za otwór nosowy. Ze względu na ostrożność bolenia, stosuję żyłkę główną o grubości 0,22 mm oraz przypon o grubości 0,18 – 0,20 mm, wyposażony w krętlik nr 6.
Węgorze i okonie na żywca
Średni spławik o wyporności 15 gramów ma wydłużony kształt. Dociążam go dodatkowo 10-gramowym ołowiem i używam do łowienia węgorzy oraz okoni. Często wykorzystuję ten spławik także do połowu szczupaków na bardzo małe żywce, ponieważ chcę minimalizować opór podczas brania. Próbowałem korzystać z mniejszych spławików, nawet o wadze 4 gramów, ale ich mała bezwładność powodowała, że żywce pływały swobodnie, często kierując się w stronę trzcin, gdzie znajdowały schronienie. Miejsca, w których łowię okonie i węgorze, to przeważnie rozległe jeziora o głębokości 3 do 5 metrów, tuż za gwałtownym spadkiem dna w strefie litoralu. Zazwyczaj jest to kilka metrów od brzegu, za wąskim pasem trzcin.
W przypadku łowienia z brzegu kluczowym elementem jest wybór wędziska o długości 4-5 metrów, o akcji i c.w. minimum 30 gramów. Zestaw do łowienia okoni składa się z żyłki głównej o grubości 0,18 mm, przyponu o grubości 0,16 mm oraz krętlika nr 8. W zestawie do łowienia węgorzy grubość żyłki głównej zmieniam na 0,22 mm, a w miejscach, gdzie istnieje ryzyko zaczepu, stosuję żyłkę o grubości 0,25 mm. Przypon jest o 0,02 mm cieńszy. Przywiązuję żywców „za nos”, najczęściej na troku bocznym, przy użyciu systemu podobnego do pater-noster.
Szczupakowa żywcówka
Największy spławik o wyporności 20 gramów (rys. 3) wykorzystuję wyłącznie do połowu szczupaków na dużych żywcach, zazwyczaj są to płocie o długości 25-30 cm. Spławik, przypominający typową „bombę”, dociążam tylko w połowie, ale mimo to żywiec radzi sobie z nim bez trudu. Połów szczupaka to poważna sprawa, dlatego nie zastanawiam się długo i stosuję żyłkę o grubości 0,30 mm, przypon kevlarowy oraz krętlik nr 6.
Sposób montażu zestawu i zaczepiania żywca zależy od głębokości łowiska. W płytkiej wodzie używam zestawu z trokiem i zaczepiam rybkę „za nos”. W głębszych wodach stosuję standardowy zestaw i zaczepiam rybkę za grzbiet. Jeśli w poprzednich przypadkach żywce zachowywały się naturalnie, towarzystwo szczupaków zdecydowanie unika. Często zdarzało się, że żywiec konsekwentnie oddalał się w jednym kierunku, co wskazywało na obecność szczupaka w okolicy. W takich sytuacjach potrafiłem spędzić całe dni, próbując przechytrzyć tego zębatego drapieżnika.