Łowienie węgorza na morzu
Pisząc o połowie węgorza w morzu na wędkę, warto wspomnieć, że wędkarz morski ma głównie styczność z samcami, którzy spędzają większość życia w zatokach, zalewach i ujściach rzek. Samice spotyka się w morzu tylko jako „sznurowadła” w trakcie migracji do rzek i jezior lub jako starsze osobniki przygotowujące się do tarła.
Ostatnie z wymienionych często żyją krótko w morzu i rzadko pobierają pokarm, dlatego trafiają do handlu jedynie z połowów rybackich. Chociaż intensywny okres żerowania węgorzy przypada od czerwca do września, najwięcej węgorzy złowić można w lipcu i sierpniu, czyli w okresie wakacji i turnusów wczasowych.
Złowienie węgorza w ciągu dnia jest zwykle niespodzianką. Najczęściej dzieje się to w dniach pochmurnych, dusznych, zapowiadających zmianę pogody. Najlepiej zasiadać na węgorza około 30-40 minut przed zachodem słońca, co pozwala zapoznać się z otoczeniem w jasności dnia i wyrzucić zestawy tuż przed rozpoczęciem pierwszych brań, które zwykle zaczynają się wraz z zachodem słońca. Połowy najlepiej spodziewać się od zachodu słońca do północy, a aktywność ryb może wzrosnąć także między godziną 1:00 a 2:00 rano, po czym zwykle następuje dłuższa przerwa do blisko świtu. Jeśli do północy nie uda się złowić węgorza, warto rozważyć zakończenie połowu i powrót do domu.
Jeśli chodzi o optymalne miejsce na połów węgorza, warto szukać w okolicach portów, w pobliżu wraków, kamieni wzmacniających falochrony, przy załamaniach falochronów, w pobliżu roślinności dennej, na stokach czy w dołkach. Miejsca te powinny być ciche i spokojne, wolne od hałasu silników i ruchu w porcie. Łowiąc z brzegu, należy unikać otwartego morza i zamiast tego skupić się na stokach głębokowodnych w pobliżu wraków, portów czy obszarów z roślinnością dennej.
Jak ustawić zestaw węgorzowy na morze?
Na to pytanie trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Doświadczeni rybacy zawodowi często ustawiają swoje przynęty w różnych odległościach od dna, nie zawsze leżąc na nim lub wisząc tuż nad dnem. Sznury haczykowe z uzbrojeniem ustawiane są na różnych głębokościach za pomocą ciężarków ciągnących sznur w dół i pływaków unoszących go w górę. Moja rada to używanie dwóch wędek: jednej z przynętą postawionej na dnie, a drugiej zawieszonej około 50 cm nad dnem. Pierwsze pobicie może być sygnałem, że warto poprawić ustawienie drugiego zestawu. Przy połowie węgorza zdarzały mi się sytuacje, gdy siedziałem na molo przez 3 godziny bez żadnego brania. Dopiero gdy poprawiłem ustawienie przynęty, wyrzut zestawu splątał się, a przynęta zawisła pół metra pod powierzchnią wody, złowiłem pierwszego dorodnego węgorza. Po ustawieniu obu przynęt na niewielkiej głębokości latałem od jednej wędki do drugiej.
W wieczory i noce, gdy woda jest wyjątkowo spokojna, węgorz staje się płochliwy i bierze delikatnie. W takich warunkach warto zachować większy odstęp między wędkami i ostrożnie sprawdzać przynęty. Wiatr lub nawet silniejsze fale często korzystnie wpływają na aktywność węgorza, który wówczas bierze zdecydowanie i energicznie. Sygnał brania należy traktować poważnie, ponieważ prawdopodobnie skończy się złowieniem ryby.
Węgorz w morzu żywi się głównie małymi rybami, takimi jak szprot, tobiasz, ciernik, oraz skorupiakami i ślimakami. Wszystkie te składniki są skutecznymi przynętami do połowu węgorza. Niektórzy rybacy stosują również rosówki, choć sam nie używałem jelit i wątrób.
Przy połowach węgorza na zewnątrz portu korzystam z wędek gruntowych bez spławika, co samo stosuję na stokach portu oraz przy wietrznej pogodzie. Gdy łowię w zacisznych kątach portu, blisko falochronów, sięgam po wędkę ze spławikiem. Wybieram duże haczyki nr 2 i żyłkę o średnicy nie mniejszej niż 0,3 mm, z tendencją do 0,4 mm. Przypony są ciut cieńsze, o 0,05 mm, łączone z główną żyłką za pomocą krętlika.
W połowach w morzu nie tylko węgorza kluczową kwestią jest odpowiednie obciążenie zestawu. W miejscach takich jak port, gdzie panuje silne falowanie i prąd wodny, używam dużych i zawsze spłaszczonych ciężarków przelotowych. Ich płaski kształt ma wiele zalet, między innymi nie toczą się po dnie, nie skręcają żyłki i nie stawiają oporu podczas brania przynęty, co pozwala uniknąć płoszenia ryb.
Odejście węgorza z przynętą na kilkanaście centymetrów może być zauważalne na sygnalizatorze brań, pod warunkiem odpowiedniego napięcia żyłki. Do sygnalizacji używam płatka styropianu i kamienia. Po wyrzuceniu przynęty i opadnięciu jej na dno reguluję luz żyłki do oporu poprzez styk krętlika z ciężarkiem. Na żyłkę nakładam nacięty płatek styropianu i przyciskam go podręcznym kamykiem, umieszczając na molo. Podczas brania przynęty, styropian zostaje wyrwany, a jego pozycja na wodzie wskazuje kierunek ucieczki ryby.
Na zakończenie, chciałbym ostrzec kolegów wędkarzy przed możliwością utraty ryby, która może nastąpić po pozostawieniu złowionej ryby na molo bez uprzedniego uśmiercenia.